Nie mogłam się już doczekać jak będą wyglądać moje ziemniczane zbiory w donicy.
Dwa tygodnie po przekwitnięciu ziemiaczanej rośliny postanowiłam sprawdzić co jest w środku.
Zawartość donicy wydobyłam ostrożnie za foliową płachtę (oczywiście z odzysku). Na początku byłam zawiedzona widokiem. Było dużo ziemi i ani widu ani słychu ziemniaków. I wtem przy starych bulwach, które teraz nie wyglądały ciekawie znalazłam moje ziemniaczki :-).
Nie było ich wiele. Ale pierwsze koty za płoty.
Z trzech sadzeniaków, przypomnę - sklepowych, posadzonych do donicy 15 kwietnia,
po przeszło dwóch miesiącach wyhodowałam pół kilo własnych ekologicznych ziemniaczków.
moje 1/2 kg ziemniaków |
Były przepyszne. Słodsze niż sklepowe. A i dekoracyjność takiej ziemniaczanej rośliny w donicy nie była marna.
Teraz następne donice czekają aż ziemniaczana zielenina uschnie. To będzie oznaczało, że już żadne ziemniaczki nie rosną.
Polecam. Bądźmy samowystarczalni.