19.07.2012

Balkonowy ogrodnik

W tym roku moje balkonowe ogrodnictwo, czyli wyłącznie w doniczkach, donicach i skrzyniach święci triumfy.
Poprzednie lata kończyły się na ziołach i kilku pomidorkach, ale to lato jest zupełnie inne..
moja fasolkowo-cukiniowo-sałatowa skrzynia - na początku dominowała tu sałata, potem zaczęła rozrastać się fasolka szparagowa, a teraz królować zaczyna cukinia
 
Po raz pierwszy wygląda na to, że będę miała prawdziwe duże cukinie prosto ze skrzyni.
cukinia rośnie w oczach


Sałata w niewielkich doniczkach rośnie jak głupia.

sałatowy koszyk i dwie portulaki

 Krzaczek ostrej papryczki, który jakimś cudem przetrwał w domu zimę obsypany jest czerwoniutkimi owocami.



Fasolka szparagowa też jest niczego sobie (na wiosnę kupiłam odmianę specjalnie do uprawy w donicach), a i pierwsze doniczkowe ziemniaki czekają na wykopki.
Czyli jest to możliwe. A warunki moje roślinki nie mają idealne - wietrznie, słońca w ciągu dnia tylko parę godzin.

 
W balkonowo-donicowej uprawie pamiętać trzeba o dobrej kompostowej ziemi, nawożeniu oczywiście organicznym, przykrywaniu wierzchniej warstwy, żeby wilgoć utrzymać no i podlewać cały czas, nawet jak deszcz pada, nie zawsze ziemia w doniczkach jest wystarczająco wilgotna.

Tylko, że w poprzednich latach też tak robiłam. Ale, ale w tym roku miałam moje EMy czyli Efektywne Mikroorganizmy. Regularnie, co tydzień podlewałam roślinki EM Ogród (rozcieńczenie 1:100), i różnicę widzę gołym okiem, szczególnie po cukiniach, które jeszcze nigdy nie dorosły to takiego rozmiaru.

moje ulubione kwiaty jadalne


EMy dobrze wpłynęły też na kwiaty ozdobne. Nagietki są piękne, a kuklik zakwitł właśnie po raz drugi w tym roku.

A co jeszcze ciekawe EMy chronią roślinki przed zakażeniem chorobami odglebowymi, co ważne szczególnie, kiedy lato jest mokre.

Moje dotychczasowe zbiory:
- w tym roku sałaty wogóle nie muszę kupować;
- fasolki szparagowej zebrałam już 0,33 kg (na jeden obiad dla 2-3 osób);
- kwiatów cukinii, które już zjadłam - nie zliczę;
- ziół pod dostatkiem.

11.07.2012

Z zewnątrz ciasto francuskie w środku warzywa i ser czyli lekki obiadek wegetariański

Pełnia sezonu pokrzywowego już za nami, ale gdzieniegdzie można znaleźć młode okazy. Postanowiłam dlatego podzielić się szybkim do zrobienia przepisem na lekki wegetariański obiad, w sam raz na ciepłe dni. Danie może też stać się przekąską przed poważnieszym ucztowaniem.


Przepis o tyle fajny, że w zależności od pory roku, czytaj warzyw sezonowych, do środka można włożyć przeróżne wariacje.



składniki
1 ciasto francuskie, mrożone (można oczywiście zrobić samemu, mam jeden fantastyczny przepis, który w jednej z kolejnych odsłon bloga)
1 marchewka
1/2 średniej cukini
pęczek czy 2 duże garście młodej pokrzywy (lub szpinak lub jarmuż)
1 opakowanie sera typu feta
1 papryczka chilli dla tych co lubią ostro
sól dla desperatów lubiących słono, bo feta jest już wystarczająco słona
pieprz do smaku
2 łyżki oliwy z oliwek

Wyjmujemy z zamrażalnika ciasto francuskie.
Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni.
Warzywa płuczemy. Pokrzywę siekamy, marchew i cukinie ścieramy na tarce o grubych oczkach, papryczkę siekamy. I wyszystko wrzucamy do miski. Ser rozdrabniamy i mieszamy w warzywami. Doprawiamy.
Ciasto kromi na kwadraty lub zostawiamy w jednym kawałku.
Na środek każdego kwadrata kładziemy łyżkę sera z warzywami i zlepiamy rogi tworząc sakiewki, lub na całej długości ciasta rozkładamy nasze nadzienie, zakładamy po 5 cm z każdego dłuższego końca i zlepiamy, łączenie zostawiając na górze.
Wierz małych sakiewek i wierzch dużego zwijasa smarujemu oliwą z oliwek.

Wszystko wędruje do piekarnika na 15 do 20 minut aż się odpowiednio ładnie  przyrumieni, i gotowe. Smacznego :-)


7.07.2012

Ulubione curry mojego syna z czerwonej soczewicy i ziemniaków

Indyjskie curry smakuje mi zawsze, niezależnie od rodzaju, a teraz kiedy wogóle nie jadam mięsa odkrywam coraz więcej jego wegetariańskich wersji.
Przepis, który przedstawię dzisiaj ma swoją małą historię. Otóż, na ostatnią szkolną wigilię każde dziecko z klasy mojego syna miało przynieść jakąś potrawę na wspólną ucztę. Mama jednej z dziewczynek przygotowała potrawę, która tak zapadła w pamięć mojemu synowi, że kilkukrotnie prosił mnie bym zrobiła coś podobnego. Byłam niezmiernie zdziwiona, bo obecnie większość dzieci unikaja jak może egzotycznych smaków. Postanowiłam więc za wszelką cenę odnaleźć tę potrawę. Niestety dostęp do mamy dziewczynki miałam dość utrudniony dlatego byłam zdana sama na siebie w poszukiwaniach, a i syn nie był za bardzo pomocny, bo pamiętał jedynie, że w potrawie były ziemniaki i pływały w smakowitym sosiku. Pierwszy przepis jaki znalazłam - Indyjska Sałatka Ziemniaczana z książki "Smaki Świata", był całkiem smaczny, ale niestety okazał się totalnym niewypałem w ustach syna.
Na szczęście podczas kolejnej z akcji "Zostań wege na 30 dni" znalazłam przepis, który po zmodyfikowaniu przedstawiam poniżej. Okazał się strzałem w dziesiątkę i stał się ulubionym curry mojego syna. Nie mam pojęcia czy był to dokładnie ten sam przepis, ale nie ma to teraz znaczenia. Najważniejsze, że smakuje i syn sam mnie często prosi bym zrobiła to właśnie curry.
Potrawa jest poza tym równie doskonała po odgrzaniu następnego dnia, a i zamrozić ją można, co dla zapracowanych jest cennym udogodnieniem.



porcja na 8 osób

Składniki:
3 łyżeczki kminu rzymskiego
1,5 łyżeczki nasion kolendry
1-2 liście curry (opcja)

2 łyżeczki kurkumy
1 łyżeczka garam masali
1-2 świeże chilli lub szczypta suszonego ostrego chilli
400 g czerwonej soczewicy
1 średnia cebula
4 ząbki czosnku
0,8-1kg ziemniaków
1 puszka mleka kokosowego (lub szklanka mleka swojej roboty)
1 puszka pomidorów lub 1 kartonik 500ml passaty pomidorowej
3 łyżki oliwy z oliwek
500ml bulionu warzywnego (ja używam 1 ekologiczną kostkę bulionową rozpuszczoną w 0,5 litra wody)
świeże liście kolendry do posypania
sól, pieprz do smaku
brązowy ryż

Kmin rzymski, nasiona kolendry i liście curry uprażyć 1-2 minuty na suchej patelni. Po ostygnięciu zetrzeć w moździeżu.
Do dużego rondla wlać oliwę, wsypać starte wcześniej przyprawy oraz kurkumę i garam masalę, dodać pokrojoną w dość drobną kostkę cebulę i drobniutko posiekane świeże chilli lub suszone chilli. Podsmażyć minutkę i dodać posiekany drobno czosnek.
Gdy wszystko zeszkli się, dodać mleko kokosowe i bulion warzywny. Potem wrzucić soczewicę i pokrojone w kostkę ziemniaki. Gdy wszystko zagotuje się, dodać zmiksowane pomidory z puszki lub passatę. Przykryć i dusić, często mieszając, aż ziemniaki i soczewica nie będą miękkie, przeważnie około pół godziny. Jeśli podczas duszenia curry stanie się za bardzo gęste można rozrzedzić wodą. Doprawić solą i pieprzem.
Podawać z ryżem, najlepiej pełnoziarnistym posypane posiekanymi liśćmi kolendry.


Tak między nami mówiąc, to uwielbiam to curry.